Herszt mafii w bazylice

– Dlaczego herszt rzymskich morderców Enrico De Pedis spoczywa w sarkofagu w bazylice św. Apolinarego? Niech Kościół, który tyle mówi o walce z mafią, wreszcie go stamtąd usunie! – apeluje były burmistrz Rzymu Walter Veltroni.

Wokół grobowca Renatina, bo tak cały Rzym nazywał Enrica De Pedisa do jego zabójstwa w przestępczych porachunkach w 1990 r., do dziś kręcą się prokuratorzy i dziennikarze badający najgłośniejsze afery Włoch. Choć pochówek świeckiego katolika na terenie kościoła jest zasadniczo zakazany przez obecne prawo kanoniczne, to szczątki Renatina trafiły do jednej z najbardziej prestiżowych rzymskich bazylik za zgodą kard. Uga Polettiego. Był on wówczas wikariuszem Rzymu, czyli zastępcą Jana Pawła II w obowiązkach biskupa diecezji rzymskiej.

„Zostawcie Renatina w spokoju!” – takie pogróżki dostali dziennikarze telewizji RAI 3, kiedy w 1997 r. ujawnili skrywany wcześniej grób De Pedisa, który był szefem Bandy z Magliany powiązanej z sycylijską Cosa Nostra, neapolitańską camorrą oraz bojówkami skrajnej prawicy. Banda della Magliana kontrolowała półświatek Rzymu od końca lat 70. do początku lat 90., a zdaniem wielu dziennikarzy śledczych jej macki sięgały też ważnych polityków i hierarchów.

Kardynał Poletti? – Bardzo ufał mojemu Renatinowi. Byli w zażyłej przyjaźni. Uwielbiali długie, serdeczne pogawędki – wspomina wieloletnia kochanka herszta Sabrina Minardi w wywiadzie rzece „Segreto Criminale”.

Kto nie daje wiary jej wyznaniom, staje – jak podkreśla publicysta „L’Espresso” Gianluca Di Feo – przed trudną do rozwikłania kwestią, z jakich innych powodów nieżyjący już kard. Poletti mógłby uhonorować Renatina pochówkiem w bazylice, zwłaszcza że już w 1990 r. wysłanników Bandy z Magliany oskarżano o zgładzenie dziennikarza Carmine Picorelliego, handel narkotykami i kontrolę nad rzymskimi burdelami.

Kościół żyje do dziś nierzadko w symbiozie z mafią, zwłaszcza na włoskim Południu, ale coraz więcej biskupów próbuje zburzyć tę koegzystencję proboszczów i mafiosów. Przeciw mafii ostro występowali i Jan Paweł II, i Benedykt XVI.

– Batalia prowadzona przez Kościół i Benedykta XVI mogłaby zyskać, gdyby wzbogaciła się o konkretne i jednocześnie symboliczne gesty. Usuńcie grób De Pedisa z bazyliki! – apeluje były przywódca centrolewicy Walter Veltroni. Watykan odpowiada, że zrobi to, kiedy o ekshumację poproszą władze świeckie.

Kochanka Renatina wspomina, jak zanosiła do abp. Paula Marcinkusa (ówczesnego szefa banku Watykanu) torby z pieniędzmi mafii i Bandy z Magliany, które lokowano na tajnym koncie De Pedisa w Watykanie. – Głupia byłam. Nie uszczknęłam nic z tych milionów. Zatrzymywałam tylko opróżnione torby firmy Luis Vuitton – wspomina Sabrina Minardi.

Jednak pełna tajność banku Watykanu w latach 80. umożliwiała nie tylko gigantyczne finansowe przekręty z udziałem mafii, skorumpowanych polityków oraz hierarchów, lecz także – co włoskie media zgodnie powtarzają od lat – pozwalała na poufną pomoc finansową m.in. na rzecz antykomunistycznych contras w Nikaragui czy też polskiej opozycji. O ile pieniądze dla contras miały pochodzić głównie z USA, to opór wobec komunistycznych reżimów w Europie miał być wspomagany przez papieski Fundusz Charytatywny.

Ludzie Bandy z Magliany są wśród podejrzanych o zamordowanie Roberta Calviego w 1982 r. Miał on grozić zdemaskowaniem operacji banku watykańskiego i współpracującego z nim Banco Ambrosiano, w którym Watykan był większościowym udziałowcem w latach 70. Wprawdzie sąd uniewinnił w tym roku byłego członka Bandy Ernesta Diotalleviego (proces rozpoczął się dopiero w 2007 r., wcześniej obowiązywała teza o samobójstwie Calviego), ale prokuratura zapowiada kolejny proces.

O ile sprawa Calviego jest wiązana z mafijnymi operacjami z udziałem banku abp. Marcinkusa, to porwanie 15-letniej obywatelki Watykanu Emanueli Orlandi w 1983 r. mogło być związane bądź z mafią, bądź z „przelewami politycznymi”. Śledczy sprawdzają od 2005 r. zeznania byłych członków Bandy z Magliany, że to właśnie wysłannicy De Pedisa uprowadzili Orlandi.

Dlaczego? Jedna z wersji mówi, że chodziło o zastraszenie tych urzędników Watykanu, którzy chcą zrobić porządek z tajnymi kontami mafii i polityków. Natomiast dziennikarz śledczy Pino Nicotri twierdzi, że to służby wschodnioeuropejskie chciały zastraszyć Watykan, by przerwał pomoc dla antykomunistycznej opozycji. W każdej z wersji Banda mogła być źródłem morderców do wynajęcia.

Orlandi nigdy się nie odnalazła, a prokuratura niedawno zaczęła traktować na serio doniesienia, że jej szczątki mogą być ukryte przez Bandę w sarkofagu, gdzie potem złożono De Pedisa.

Renatino staje się teraz we Włoszech pośmiertnym celebrytą – jego losy zostały pokazane w fabularyzowanym filmie „Dandi”, a zespół AmorFou nagrał o nim piosenkę. Śpiewano ją we wrześniu na niewielkim koncercie niedaleko bazyliki św. Apolinarego.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *