Strzegom: Obecny burmistrz w czasie stanu wojennego pobił bezbronnego nauczyciela

Był to zwykły dzień 1982 roku, w jednej ze szkół podstawowych nieopodal Strzegomia trwały prawie normalne lekcje. Normalne jak na stan wojenny, ale nic nie wskazywało jak tragicznie ten dzień skończy się dla jednego z nauczycieli. Nauczyciel , człowiek wielkiej kultury i wiedzy miał w swojej klasie wiele cennych zbiorów dotyczących Jana Pawła II, historii Polski, walki o wolności i niepodległość. Ale ten dzień jeszcze się nie skończył, a dla pewnego Milicjanta ze Strzegomia dopiero się zaczynał.

W pewnym momencie pod szkołę podjechała Milicyjna Nyska, wysiadło z niej kilku funkcjonariuszy, od razu udali się do gabinetu historycznego. Tam  nauczyciela, na dzień dobry dostał w twarz tak że się przewrócił, następnie zaczęło się czyszczenie gabinetu. Milicjant Markiewicz –  obecny burmistrz Strzegomia – zaczął niszczyć najpierw albumy poświęcone Janowi Pawłowi II. Wyrywał kartki, deptał zdjęcia, wycierał w nie buty, gniótł i rwał w chorym szale wszystko co trafiło mu pod ręce. Kiedy gabinet został już zniszczony, przyszedł czas aby zając się przerażonym nauczycielem. Został zakuty w kajdanki, dostał jeszcze raz w twarz aby dobrze zapamiętał kto jest tu władzą. Kiedy leżał na ziemi Milicjant Markiewicz – tak, tak drogi czytelniku to obecny burmistrz Strzegomia – zaczął go kopać i okładać pałką. Trwało to dobrą chwilę, masakrowanie leżącego człowieka widać, przynosiło Milicjantowi wiele satysfakcji. Kiedy zakończyła się ta gehenna niewinnego i bezbronnego nauczyciela, okazało się że ma uszkodzony kręgosłup. Jest wrakiem człowieka, który nie ucierpiał przez bliżej nie sprecyzowany stan wojenny, działania SB czy ZOMO. Nauczyciel ten ucierpiał tylko i wyłącznie „dzięki” Milicjantowi Lechowi Markiewiczowi – który obecnie jest burmistrzem Strzegomia.

Pomimo wielokrotnych, prób skontaktowania się z burmistrzem Lechem Markiewiczem, był on dla nas nieuchwytny. Kiedy udało się nam jednak przez sekretariat umówić na spotkanie w sprawie pobicia z 1982 roku – burmistrz kategorycznie odmówił komentarza i zakończył rozmowę.

Fakst Strzegomski okładka

Drogi burmistrzu Lechu Markiewiczu, Milicjancie który w1982 roku pobiłeś bezbronnego człowieka; zlituj się nad miastem i jego mieszkańcami. Jesteś zakałą, nikczemnym małym człowiekiem, który raz na zawsze powinien z historii tego miasta zniknąć.

Burmistrz nigdy nie przeprosił pobitego nauczyciela, co więcej później jako urzędnik nadal starał się udowodnić swoją wyższość nad biednym schorowanym człowiekiem. Jak też wiemy wszyscy, skłonności burmistrza do bicia nie wygasły wraz z wiekiem i awansem; wszyscy pamiętamy historię sprzed 4 lat, kiedy burmistrz naruszył nietykalność cielesną drugiego człowieka – młodego chłopaka w czasie wyborów. Trudno zatem oczekiwać jakiejś wielkiej zmiany, trudno się tez dziwić radnym, że biorą przykład ze swojego szefa i bija sąsiadów.

L.Cyfer