Niezwykły proces: prokuratura kontra sędzia. Spór o pieniądze podatników

Wrocławska Prokuratura Apelacyjna wytoczyła proces Sędziemu Sądu Apelacyjnego a zarazem profesorowi prawa karnego i byłemu prokuratorowi Jerzemu Skorupce. Domaga się od niego 14,2 tys. zł. Chodzi o pieniądze ze specjalnego państwowego funduszu na mieszkaniowe pożyczki dla prokuratorów. Udzielane na bardzo preferencyjnych warunkach. Zdaniem NIK-u – proces jest efektem kontroli Izby – profesor skorzystał z przywileju, który mu się nie należał.

Najwyższa Izba Kontroli – dodajmy – wykryła więcej takich przypadków. Z ustaleń kontrolerów wynika, że w latach 2010 – 2012 pięć osób korzystało z przywileju spłacania mieszkaniowych pożyczek na preferencyjnych warunkach choć przestały być prokuratorami. Zgodził się na to wrocławski Prokurator Apelacyjny. Tymczasem przywilej państwowych pożyczek mieszkaniowych mają prokuratorzy. Na niższych odsetkach państwowa kasa stracić miała 30,6 tys zł. NIK – w wystąpieniu pokontrolnym – nazywa to ostro „naruszeniem dyscypliny finansów publicznych”. Prokuratura Apelacyjna z tym zarzutem się nie zgadza.

W myśl prawa każdy prokurator (dotyczy to również sędziów) może wziąć mieszkaniową pożyczkę z budżetu państwa. „Zwykły” człowiek na takich warunkach pożyczki nie dostanie. Jej oprocentowanie to prognozowana na dany rok inflacja zapisana w projekcie budżetu państwa. W 2010 roku było to na przykład 1 procent. Profesor Skorupka – w 2005 roku gdy był jeszcze Prokuratorem Prokuratury Apelacyjnej – dostał 70 tysięcy złotych takiej pożyczki. Trzy lata później został sędzią. Poprosił Prokuratora Apelacyjnego by ten zgodził się na spłacanie pożyczki na dotychczasowych zasadach. Czyli tak jakby prof. Skorupka nadal był prokuratorem. Dostał taką zgodę.

NIK ujawnił tę historię w 2013 roku. I ocenił, że nie należało się zgadzać. Przepisy dają tylko jedną możliwość rozliczenia pożyczki gdy ktoś odchodzi z prokuratury. Niespłaconą kwotę oddaje jednorazowo z wyższymi odsetkami. W 2008 roku było to 7,24 procent. I nie ma przy tym znaczenia czy odchodzi do sądu czy gdzie indziej. NIK ujawnił cztery inne przypadki prokuratorów, którzy odeszli a spłacali nadal pożyczki na korzystnych dla siebie warunkach. Jak się dowiedzieliśmy te cztery osoby zapłaciły do państwowej kasy wyższe oprocentowanie po wezwaniu z Prokuratury Apelacyjnej. Odmówił sędzia Jerzy Skorupka. Prokuratora Apelacyjna – w pozwie – domaga się od niego 14,2 tys. zł. z czego 8,4 tys. zł. to wyższe oprocentowanie, jakie należało wyliczyć w lipcu 2008. Wrocławski sąd we wrześniu wydał nakaz zapłaty. Czyli bez procesu uznał, że roszczenie Prokuratury Apelacyjnej jest słuszne. Ale sędzia sprzeciwił się i zaczął się normalny proces.

Dlaczego prof. Jerzy Skorupka nie chce zapłacić?

– Zostało zawarte porozumienie. Dysponent pieniędzy budżetowych wyraził zgodę żebym spłacał pożyczkę na dotychczasowych zasadach – mówi sędzia Jerzy Skorupka. – Jeżeli ktoś jest winny naruszeniu dyscypliny finansów publicznych to ówczesny Prokurator Apelacyjny. Przecież znali stan prawny i długi czas im to nie przeszkadzało. Dlaczego teraz swoją winę chcą przerzucić na kogoś innego? – Ale dlaczego prosił Pan o możliwość spłaty pożyczki na dotychczasowych zasadach po odejściu z prokuratury? – Dopytujemy. – Przecież prawo nie przewidywało takiej możliwości? – Uznałem, że jeśli będzie porozumienie to na zasadzie porozumienia taką pożyczkę będzie można spłacać i dlatego w spokoju ta pożyczka została spłacona. Zwróciłem się do Prokuratora Apelacyjnego. Mógł się nie zgodzić – odpowiada sędzia.

Dlaczego więc się zgodził? Co z zarzutem naruszenia dyscypliny finansów publicznych? Anna Zimoląg Rzecznik Prasowy Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu: Prokurator został powołany do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, w związku z czym zrzekł się stanowiska prokuratora. Następnie wystąpił do Prokuratora Apelacyjnego we Wrocławiu z wnioskiem o umożliwienie mu spłaty pożyczki na dotychczasowych warunkach, na co otrzymał zgodę. W ówczesnym stanie prawnym – prokuratura i sądy były częścią tego samego resortu – decyzja ta nie budziła wątpliwości. Pani rzecznik nie zgadza się też z zarzutem naruszenia dyscypliny finansów publicznych, o którym napisał NIK w wystąpieniu pokontrolnym. Jak tłumaczy o naruszeniu dyscypliny można mówić wtedy gdy czyjeś zaniedbanie powoduje, że nie ma prawnych możliwości dochodzenia należnych skarbowi państwa pieniędzy bo nieznana jest kwota jaką należy egzekwować. A w tej sprawie należności skarbu państwa zostały wyliczone i Prokuratura Apelacyjna domaga się ich zwrotu w sądowym procesie.

Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3697038,niezwykly-proces-prokuratura-kontra-sedzia-spor-o-pieniadze-podatnikow,id,t.html