E-maile i esemesy sąd potraktuje jak papierowe listy

Do sądów cywilnych, ale i biznesu, wkracza informatyka. Od czwartku, 8 września, e-maile i taśmy będą traktowane jako pełnoprawne dowody, podsądni będą mogli nagrywać rozprawę, a sąd w dowolny sposób przesyłać przesyłki i wezwania.

Te nowości zawiera obszerna nowela kodeksów cywilnego, kodeksu postępowania cywilnego oraz wielu innych ustaw, która po kilku latach prac i rocznym vacatio legis wreszcie wchodzi w życie.
Ostrożnie z e-korespondencją

Nowe przepisy uznają za dokumenty i dopuszczają jako dowody w sądzie e-maile, esemesy, nagrania audio czy wideo, wręcz „każdy nośnik informacji umożliwiający zapoznanie się z jej treścią”. Te nośniki będą zrównane z pismem papierowym. W elektronicznej formie (tzw. dokumentowej), będzie też można zawierać umowy, składać wiążące oświadczenia.

Z tymi oczywistymi ułatwieniami, wynikającymi z postępu techniki i zmian zwyczajów w biznesie, wiąże się niestety też ryzyko.

– W e-korespondencji strony powinny zachować szczególną ostrożność. Adresat e-maila czy nagrany rozmówca może bowiem opacznie odczytywać oświadczenia składane w formie elektronicznej i wykorzystać je potem w sądzie – wskazuje Monika Leszko, radca prawny w kancelarii DLA Piper. – Pierwsza rada, jaka się nasuwa, jest taka, by w takiej korespondencji wyraźnie zastrzegać, że nie jest to np. oferta czy zgoda.

Nowe przepisy ustanawiają też ramy prawne wnoszenia i doręczania pism sądowych drogą elektroniczną przez tzw. elektroniczne biuro podawcze, w sprawach podsądnych, którzy wyrażą taką wolę. Na to jednak musimy jeszcze poczekać, gdyż sądy dostały na wdrożenie tego systemu trzy lata.
Dyktafon i goniec

Już teraz podsądni będą za to mogli za zgodą sądu nagrywać na prywatnym dyktafonie przebieg rozprawy, a ponieważ nagrania zyskały moc dowodów, z łatwością mogą służyć np. do sprostowania protokołu. Może się więc okazać, że kosztowny program nagrywania rozpraw był w dużym stopniu zbędny.

Sądy z kolei będą mogły wzywać strony, świadków lub inne osoby w sposób, który uznają za najbardziej celowy – jeśli stwierdzą, że jest to niezbędne do przyspieszenia rozpoznania sprawy. Wezwania będą zatem możliwe np. e-mailem, telefonicznie czy nawet przez gońca. Jest tylko jeden warunek: wezwanie ma „niewątpliwie” dojść do adresata. Takie rozwiązanie od dawna funkcjonuje w sprawach pracowniczo-ubezpieczeniowych i aż dziwne, że przez tyle lat nie zostało rozszerzone.

Zmiany nie ominą też spadkobrania. Prawomocne postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku lub jego zmianie czy uchyleniu sąd będzie wpisywał niezwłocznie za pośrednictwem systemu informatycznego do Rejestru Spadkowego.

Tomasz Kot, notariusz z Krakowa, nie ma wątpliwości, że ta zmiana zwiększy bezpieczeństwo obrotu prawami spadkowymi, gdyż do tej pory zdarzały się przypadki, że sądy stwierdzały nabycie spadku, nie wiedząc, że już inny sąd wydał odmienne postanowienie.
Duże zmiany w egzekucji

Lwia część nowości dotyczy usprawnienia egzekucji komorniczej (podobne zmiany dotyczą egzekucji administracyjnej). Ma temu służyć elektroniczne zajęcie rachunku bankowego i e-licytacja ruchomości (przy czym ta wejdzie w życie z półrocznym opóźnieniem).

– Egzekucja ma być sprawniejsza i tańsza – zapewnia Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.

Dodajmy, że w znacznej części nowela wdraża postulaty korporacji komorniczej.

Od 8 września po otrzymaniu postanowienia o zajęciu z podpisem elektronicznym komornika bank będzie niezwłocznie blokował konto.

– Teraz takie zajęcie szło do banku nawet kilka dni. Dlatego, zwłaszcza w mniejszych bankach, pieniądze „uciekały” z konta. Teraz wszystko będzie zapisane co do minuty, więc takich praktyk raczej unikniemy – wskazuje Jarosław Świeczkowski, komornik z Pomorza.

Obok informatyzacji egzekucji najważniejsza zmiana dotyczy kwoty zwolnionej z egzekucji na rachunku bankowym. Do tej pory odpowiadała ona trzem średnim pensjom, czyli ok. 12 tys. zł. To oznaczało, że po jej wyczerpaniu komornik mógł ścigać wszystkie nowe pieniądze, które pojawiły się na koncie w następnych miesiącach, a nawet latach. Dla wielu dłużników była to finansowa pułapka.

Teraz kwota wolna od zajęcia ma odpowiadać 75 proc. minimalnej pensji, a więc ok. 1500 zł, ale będzie liczona w każdym miesiącu odrębnie. Komornicy wskazują, że gwarantuje to dłużnikowi minimum egzystencji, z drugiej strony pozwala ich systematycznie „skubać”.

E-licytacja z ruchomości, prowadzona na wzór internetowych portali, powinna być – a wszystko na to wskazuje – tańsza. Powinna też upowszechnić tę formę egzekucji, bo choć dowiadujemy się o licytacjach najrozmaitszych rzeczy, nawet psa rasowego, to jednak kwoty uzyskane z egzekucji ruchomości stanowią zaledwie 1 proc. kwot uzyskanych w egzekucji.

E-licytacja ruchomości ma być też poligonem doświadczalnym do wprowadzenia e-licytacji nieruchomości, co postulowali komornicy, a co w parlamencie uznano za zbyt ryzykowne, bo przy egzekucji z nieruchomości chodzi o kwoty dziesięć razy większe. Doświadczenia, np. węgierskie, gdzie taka licytacja obowiązuje od lat, są jak najlepsze.
Narzędzia kontroli

Eliminacji uchybień komornika (które niestety się zdarzają mimo wielu noweli ustawy o komornikach i egzekucji, trwają zresztą prace nad generalnym uporządkowaniem tej profesji) służyć mają inne zasady skargi na jego czynności, którą rozpatruje sąd rejonowy. Zmiana polega na tym, że skarga ma być wnoszona za pośrednictwem komornika, który – jeśli uzna ją za uzasadnioną – będzie mógł ją uwzględnić, co zwolni skarżącego z angażowania sądu.

Co się tyczy drugiego narzędzia obrony przed nieuzasadnioną egzekucją, tzw. powództwa przeciwegzekucyjnego, wprowadzono wygodną dla skarżącego zasadę, że sądem właściwym będzie ten, w którego okręgu mieszka dłużnik.

Podstawa prawna: nowela k.c., k.p.c. oraz innych ustaw z ?10 lipca 2015 r. (DzU z 10 lipca 2015 r.,poz. 1311)

Opinia dla „Rz”

prof. Jacek Gołaczyński, ?sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu

To kolejna, tym razem duża zmiana informatyczna w sądach.

Z pewnością nadanie wyższej rangi dowodowej pismom, zapisom elektronicznym, ułatwi zawieranie umów, prowadzenie biznesu, a w razie sporu dowodzenie zawartych w nich zapisów przed sądem. Elektroniczna korespondencja z sądami wymaga natomiast wdrożenia Elektronicznego Biura Podawczego, co wymaga czasu.

W ogóle informatyzacja sądów wymaga czasu i wydatków, ale wszystkie zalety elektroniki poznamy, kiedy system zostanie dopięty. Upływ potrzebnego na to czasu ma ten plus, że możemy zastosować nowsze narzędzie informatyczne, co widać np. przy bezpiecznym podpisie elektronicznym.

rp.pl