Policjant z Olsztyna miał bić podczas przesłuchania

Jednemu z trzech zatrzymanych w czwartek funkcjonariuszy olsztyńskiej komendy policji prokuratorzy zarzucili stosowanie przemocy wobec osoby przesłuchiwanej w „celu uzyskania wyjaśnień i informacji”.

To dalszy ciąg sprawy zatrzymań funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Trzech z nich zostało zatrzymanych w czwartek, a kolejny, czyli już czwarty, w nocy z czwartku na piątek.

Z informacji, do których dotarła „Wyborcza” Olsztyn wynika, że zatrzymani policjanci są związani z pionem kryminalnym, a konkretnie z wydziałem do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu.

Szczupłość oficjalnych informacji szybko dała pole do domysłów, jakie grzechy i grzeszki mogli mieć na sumieniu zatrzymani mundurowi. Jak już w czwartek pisaliśmy, policjanci w nieoficjalnych rozmowach podawali najróżniejsze teorie, od używania paralizatora do wymuszania zeznań, po teorie, że chcąc ułatwić sobie pracę, podrzucali osobom podejrzanym narkotyki.

Ile jest w tym prawdy, a ile fikcji, nie sposób powiedzieć. Śledczy bowiem zasłaniają się dobrem śledztwa i nie ujawniają szczegółów sprawy.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński informował nas jednak, że śledztwo jest prowadzone w kierunku artykułu 246 Kodeksu karnego. – Mówi on o tym, że funkcjonariusz publiczny, który w celu uzyskania określonych zeznań, wyjaśnień, informacji lub oświadczenia stosuje przemoc, groźbę bezprawną lub w inny sposób znęca się fizycznie lub psychicznie nad inną osobą, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 – tłumaczył prokurator Czerwiński.

Cała czwórka minioną noc spędziła w policyjnej izbie zatrzymań w Olsztynie. W piątek dowiedzieliśmy się, że jednemu z policjantów został już przedstawiony jeden zarzut. Według śledczych funkcjonariusz ten miał stosować przemoc wobec osoby podejrzanej w „celu uzyskania od niej wyjaśnień i informacji w toczącej się sprawie”.

Do zdarzenia tego miało dojść 31 marca b.r. w Olsztynie. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, wynika, że policjant miał bić tę osobę pięściami i kopać po całym ciele, przewracać z krzesła.

Prawdopodobnie w ciągu dnia zapadną decyzje co do pozostałych zatrzymanych policjantów. Obecnie są oni dowożeni do prokuratury na przesłuchania.

Dodajmy, że zatrzymani funkcjonariusze mają staż pracy w policji od 3 do 9 lat.

gazeta.pl

Komornik skazany na osiem miesięcy więzienia

W Szczytnie gospodarstwo rolne warte 230 tys. zł zostało sprzedane na licytacji komorniczej za 50 tys. zł. Rzeczoznawca nieruchomość zabudowaną policzył jak niezabudowaną. Sąd Rejonowy w Olsztynie skazał komornika i rzeczoznawcę na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Uznał ich winnymi niedopełnienia obowiązków i poświadczenia nieprawdy w operacie szacunkowym nieruchomości przeznaczonej do licytacji. Operat opisywał nieruchomość niezabudowaną, a sprzedana została nieruchomość zabudowana budynkami mieszkalnymi i gospodarczymi.

Jak podkreślił sędzia, rzeczoznawca nie skorygował opisu, nawet gdy przyjechał do dłużników i widział, że na działce stoi dom, stajnia, chlew, garaż i obora. Komornik z kolei przyjął operat wykonany przez biegłego rzeczoznawcę, nie weryfikując go. W ocenie sądu działał na szkodę dłużników oraz interesu publicznego.

– Nie ma nigdzie powiedziane, w jaki sposób komornik ma weryfikować operat. Na pewno, gdyby komornik był na miejscu oględzin, można by uniknąć takich nieprawidłowości. Jednak taki obowiązek nie wynika z żadnego przepisu – mówi Andrzej Kulągowski, prezes Krajowej Rady Komorniczej.

Sprawa dotyczyła nieruchomości należących do rodziny Drężków: gospodarstwa rolnego i siedliska w Rozogach koło Szczytna. Według oskarżyciela, biegły rzeczoznawca majątkowy Waldemar S., opisał gospodarstwo bez oglądania go, tylko na podstawie wypisów z ksiąg wieczystych, w których było ono opisane jako niezabudowane. W ten sposób zaniżył wartość nieruchomości wystawionej do licytacji o 180 tys. zł. Także dłużnicy nie postępowali prawidłowo, bo – choć mieli do tego prawo – nie odwoływali się od decyzji dla nich niekorzystnych. Jak zaznaczył sędzia, mogli oni nie znać przepisów, a ich błędy nie mogą być wytłumaczeniem dla błędów oskarżonych.

– Na rachunki licytacji i licytację przysługuje skarga. Na przybicie również. Brak jakichkolwiek działań dłużnika nie może być poczytywany na jego korzyść – polemizuje z wyrokiem Andrzej Kulągowski.

To nie pierwsza sprawa wytoczona przeciwko skazanym.

– Komornik Piotr K. jest zawieszony od 2007 roku decyzją ministra sprawiedliwości w związku ze skierowaniem wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego – mówi Cezary Kalinowski, przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Białymstoku.

Przeciwko skazanym trwa postępowanie przed Sądem Rejonowym w Nidzicy. Biegły jest oskarżony o nierzetelne operaty, a komornik o brak nadzoru.

gazetaprawna.pl