Adwokat Szymon Matusiak ze Szczecina lubi sobie pożartować ….

Otrzymaliśmy od naszych czytelników, sygnał o adwokacie „żartownisiu” ze Szczecina. Informacja była tak szokująca, iż na pierwszy rzut oka wydawała się niewiarygodna. Jednak po szybkim sprawdzeniu profili FB mecenasa Szymona Matusika ze Szczecina byliśmy bardzo zaskoczeni i zniesmaczeni. Właściwie bez komentarza przedstawiamy „żarty” adwokata Matusiaka, prezentowane na oficjalnym i publicznym profilu. Ocenicie je Państwo sami. Ale bez wątpienia nie tylko są to niesmaczne „żarty” są wręcz chamskie. Zaraz po powiadomieniu rzecznika prasowego ORA w Szczecinie profil został zablokowany. Jednak przez wiele miesięcy publiczność mogła podziwiać poczucie humoru adwokata Szymona Matusiaka.

matusiak_fb_00 matusiak_fb_01 matusiak_fb_02 matusiak_fb_03 matusiak_fb_04 matusiak_fb_05

Pomimo wielokrotnych prób nie udało się nam uzyskać komentarza adwokata Szymona Matusiaka ze Szczecina.
Czekamy natomiast na stanowisko rzecznika prasowego ORA w Szczecinie.

AKTUALIZACJA: 20-04-2015
Otrzymaliśmy informację od rzecznika prasowego ORA w Szczecinie, iż sprawa została skierowana do rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej ORA w Szczecinie. O sprawie będziemy informować. Docierają do nas kolejne sygnały, dotyczące niezgodnie z prawem działania adwokata Szymona Matusiaka.

LC

Policjant z Olsztyna miał bić podczas przesłuchania

Jednemu z trzech zatrzymanych w czwartek funkcjonariuszy olsztyńskiej komendy policji prokuratorzy zarzucili stosowanie przemocy wobec osoby przesłuchiwanej w „celu uzyskania wyjaśnień i informacji”.

To dalszy ciąg sprawy zatrzymań funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Trzech z nich zostało zatrzymanych w czwartek, a kolejny, czyli już czwarty, w nocy z czwartku na piątek.

Z informacji, do których dotarła „Wyborcza” Olsztyn wynika, że zatrzymani policjanci są związani z pionem kryminalnym, a konkretnie z wydziałem do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu.

Szczupłość oficjalnych informacji szybko dała pole do domysłów, jakie grzechy i grzeszki mogli mieć na sumieniu zatrzymani mundurowi. Jak już w czwartek pisaliśmy, policjanci w nieoficjalnych rozmowach podawali najróżniejsze teorie, od używania paralizatora do wymuszania zeznań, po teorie, że chcąc ułatwić sobie pracę, podrzucali osobom podejrzanym narkotyki.

Ile jest w tym prawdy, a ile fikcji, nie sposób powiedzieć. Śledczy bowiem zasłaniają się dobrem śledztwa i nie ujawniają szczegółów sprawy.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński informował nas jednak, że śledztwo jest prowadzone w kierunku artykułu 246 Kodeksu karnego. – Mówi on o tym, że funkcjonariusz publiczny, który w celu uzyskania określonych zeznań, wyjaśnień, informacji lub oświadczenia stosuje przemoc, groźbę bezprawną lub w inny sposób znęca się fizycznie lub psychicznie nad inną osobą, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 – tłumaczył prokurator Czerwiński.

Cała czwórka minioną noc spędziła w policyjnej izbie zatrzymań w Olsztynie. W piątek dowiedzieliśmy się, że jednemu z policjantów został już przedstawiony jeden zarzut. Według śledczych funkcjonariusz ten miał stosować przemoc wobec osoby podejrzanej w „celu uzyskania od niej wyjaśnień i informacji w toczącej się sprawie”.

Do zdarzenia tego miało dojść 31 marca b.r. w Olsztynie. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, wynika, że policjant miał bić tę osobę pięściami i kopać po całym ciele, przewracać z krzesła.

Prawdopodobnie w ciągu dnia zapadną decyzje co do pozostałych zatrzymanych policjantów. Obecnie są oni dowożeni do prokuratury na przesłuchania.

Dodajmy, że zatrzymani funkcjonariusze mają staż pracy w policji od 3 do 9 lat.

gazeta.pl

Nagrał pirata drogowego i sam ma kłopoty. Sprawa rowerzysty wraca do sądu

Sąd jeszcze raz musi się zająć się sprawą Krzysztofa Kęsika, który przekazał policji film pokazujący wykroczenie drogowe kierowcy samochodu i sam też został ukarany mandatem. W pierwszym procesie rowerzysta został uniewinniony, ale policja złożyła apelację.

Gdyński sąd musi zapoznać się z nowymi dowodami i jeszcze raz sprawdzić, czy należy ukarać rowerzystę, który wysłał policji film pokazujący pirata drogowego – to decyzja sądu okręgowego w Gdańsku, który rozpatrywał apelację policji w tej sprawie.

– Jestem nieco zaskoczony, myślałem, że mój klient już dziś dowie się, że jest ostatecznie niewinny. Stało się inaczej – powiedział po rozprawie Tomasz Złoch, pełnomocnik oskarżonego.

– Nie zrobiłem nic złego, chciałem tylko pomóc policji – dodał Krzysztof Kęsik.

Nagrał pirata i sam ma kłopoty

Problemy Krzysztofa Kęsika, rowerzysty z Gdyni rozpoczęły się w lipcu ubiegłego roku, gdy wysłał policji film pokazujący jak z dużą prędkością na podwójnej linii ciągłej wyprzedza go samochód.
W odpowiedzi policjanci postanowili ukarać nie tylko kierowcę samochodu, ale i rowerzystę, który ich zdaniem jechał za daleko od prawej krawędzi jezdni.

Sprawa trafiła do sądu, bo pan Krzysztof nie przyjął mandatu. W styczniu sąd rejonowy w Gdyni uniewinnił rowerzystę. Sędzia argumentował wyrok tym, że policja w niewystarczający sposób udowodnił to, że autorem filmu jest oskarżony, a ten przed sądem konsekwentnie milczał i nie przyznawał się do winy.

Przyznał się na antenie?

Jednak zdaniem policjantów Krzysztof Kęsik przyznał się, więc złożyli apelację i dołączyli do niej rozmowę z reporterem TVN24, podczas której zdaniem mundurowych Kęsik jednoznacznie przyznaje się do winy.

Na nagraniu rowerzysta mówi dziennikarzowi, że to on zrobił nagranie. Pokazuje również, gdzie miał przyczepioną kamerkę. Podczas rozmowy z reporterem przypomniał, że wysłał nagranie, bo policja zachęcała, żeby dostarczać takie materiały.